Tłusty Czwartek już jutro, więc jeśli nie macie jeszcze pomysłu w jaki sposób będziecie dostarczać sobie zbędnych kalorii to przygotujcie te pieczone pączki. Jako że nie ociekają tłuszczem ze smażenia to można żyć złudną nadzieją, że być może ten dzień nie zrujnuje dotychczasowej diety.
Ciasto:
50 g świeżych drożdży
2 łyżeczki cukru
pół szklanki mleka
400 g mąki
3 jajka
kostka masła
szczypta soli
+ słoik konfitury różanej/powideł śliwkowych
jajko i mleko do posmarowania
cukier puder do posypania
Drożdże kruszymy, zalewamy lekko ogrzanym mlekiem i dodajemy cukier. Całość mieszamy i zostawiamy na ok. 20 minut w ciepłe miejsce - masa powinna zwiększyć swoją objętość ponad dwukrotnie.
Do miski dodajemy mąkę, jajka i sól, wyrabiamy hakami do ciasta drożdżowego przez kilka minut. Dolewamy rozpuszczone i lekko przestudzone masło, wyrabiamy dłuższą chwilę. Ciasto powinno mieć zwartą konsystencję i nie kleić się do rąk. Kulę przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na godzinę.
Ciasto przekładamy na oprószony mąką blat, rozwałkowujemy na placek grubości 1 cm. Szklanką lub foremkami wycinamy okręgi, pośrodku których kładziemy po łyżeczce konfitury. Brzegi ciasta zbieramy u góry, podobnie jak w przypadku chińskich pierożków. Przekładamy na papilotki łączeniem do dołu, układamy na blaszce i zostawiamy przykryte ściereczką do ponownego wyrośnięcia na 30 minut.
Wyrośnięte pączki smarujemy jajkiem rozkłóconym z odrobiną mleka i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180°C na 12 minut. Jemy jeszcze ciepłe, popijając zimnym mlekiem, a potem cierpimy z powodu bólu brzucha. Ale warto.
Dziś piosenka dosyć nietypowa, bo zumbowa - kto mnie lepiej zna wie, że co tydzień grzecznie toczę się na zajęcia, które dają niesamowitą energię i uśmiech - nie tylko za sprawą porywającej latynoskiej muzyki, ale też prowadzącej, która jest najbardziej pozytywną osobą, jaką znam :)
Ja tam nawet wolałabym takie pieczone, bo te smażone w tłuszczu słodkości do mnie nie przemawiają w ogóle i bardziej czuję presję "zjedz pączka, Tłusty czwartek jest" i jem, żeby zachować tradycję ;p Twoje pieczone wyglądają super, chętnie bym porwała kilka :D
OdpowiedzUsuńw sumie to z tego takie bułeczki drożdżowe wyszły :P ale pyszne są i malutkie, więc można kilka :)
Usuńod kilku lat robię pieczone pączki i wszystkim smakują:) Twoje wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuńNa bank cos pysznego mniam! :)
OdpowiedzUsuńardzo smaczne:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUrocze, lekkie, apetyczne! :)
OdpowiedzUsuńPączków nie jadłam już dobrych kilka lat, nawet w Tłusty Czwartek do mnie nie przemawiają :D Ale takiego pieczonego, prosto z piekarnika, jeszcze ciepłego, pulchnego, pełnego pysznej konfitury chętnie bym spróbowała :) Pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńFajne pączusie :-) muszę spróbować takich pieczonych :-)
OdpowiedzUsuńTakim to można zgrzeszyć! :D Ja nie lubię pączków, ale tych to bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńRobiłyśmy takie pieczone pączusie z mąki owsianej i wyszły przepyszne :) Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńNigdy nie piekłam pączków- a widzę że wyglądają równie apetycznie jak smażone, no i można zjeść kilka:)))
OdpowiedzUsuńmmmniam! jak hojnie nadziane! <3
OdpowiedzUsuńWyglądają zachęcająco, takich jeszcze nie robiłam; )
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam pieczonych pączków i bardzo żałuję. Patrząc na Twoje, moje ślinianki wariują. Normalnie nie jem pączków, bo mają za dużo tłuszczu. Ale Twoje są zupełnie inne <3 Przepis do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńNawet dziś spróbowałbym z chęcią takiego pąka :)
OdpowiedzUsuńMniam :) Bardzo fajne, ja tez robię pieczone i wmawiam sobie, że tak jest zdrowiej ;)
OdpowiedzUsuń