sobota, 21 grudnia 2013

Świąteczny piernik leżakujący, część II


     Pamiętacie ciasto piernikowe, które przygotowałam kilka tygodni temu? Ja też nie pamiętałam. Chodzi o ten przepis. Na tyle przyzwyczaiłam się do widoku ciasta w lodówce, że musiałam je podświadomie uznać za jej integralną część, dlatego zamiast upiec piernik tydzień temu, żeby miał czas na zmięknięcie, upiekłam go dopiero teraz. No ale...

     Jak się ukazuje dojrzewające ciasto naprawdę dojrzewało, nic nie spleśniało ani nic nie umarło. Po wyjęciu z lodówki jest jedynie dosyć twarde, więc należy je dłuższą chwilę powyrabiać. Ja do swojego piernika dodałam opakowanie migdałów i rodzynek, jednak na dobrą sprawę można niczego nie dodawać i 2-3 dni przed świętami przełożyć powidłami lub inną masą.

     Piernik pieczemy w 170 stopniach co najmniej godzinę - mój ma wysokość ok. 5 cm i musiałam potrzymać go chwilę dłużej, żeby się dopiekł. Wystudzone ciasto przekładamy na ściereczkę, obkładamy skórką z jabłka (zmięknie szybciej) i zawijamy. 




Mimo że piernik jest po upieczeniu twardy jak kamień, radziłabym uważać z jego przekładaniem. Bo jak nie to...


Coś czuję, że to będą fajne święta! :)



    

2 komentarze:

  1. Świetny piernik. : )
    Ja niestety nigdy jeszcze nie pokusiłam się o przygotowanie ciasta z takim wyprzedzeniem. Podziwiam! Z pewnością jest aromatyczny i intensywny w smaku! : D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba dobry, ale sama go ostatecznie nie spróbowałam - podzieliłam go na pół i oddałam do dwóch dobrych domów - jedna połóweczka została zjedzona, kiedy był jeszcze twardy, więc chyba wszystko okej :D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...