Samodzielne pieczenie chleba rzeczywiście dużo zmienia. Odkąd udało mi się z pierwszym bochenkiem, testy poleciały pełną parą i teraz nie wyobrażam sobie kupowania tego sklepowego, kiedy nowych opcji jest tyle ile wyobraźnia nam podpowie. Prędzej więc skończę jako spasiony ludzik Michelin niż zrezygnuję z produkcji ;). Dzisiejszy chleb jest pełen ziaren i słodko-kwaśnej żurawiny - jego smak nie potrzebuje zbyt wielu dopełnień, wystarczy dobrej jakości masło. Mistrzostwo świata!
Składniki (2 chleby):
pół szklanki zakwasu żytniego
2,5 szklanki mąki żytniej razowej
2 szklanki letniej wody
szklanka żurawiny
3/4 szklanki płatków owsianych
1/2 szklanki siemienia lnianego
1/3 szklanki pestek dyni
1/3 szklanki pestek dyni
2 łyżki oliwy
łyżka miodu
łyżka soli morskiej
Zakwas wyjmujemy i dokarmiamy 8 godzin wcześniej, niechaj szaleje. Wszystkie składniki mieszamy ze sobą dokładnie, na końcu porcjami dodając mąkę. Potrzebujemy uzyskać konsystencję dosyć gęstą, jednak ciasto nie daje się uformować w żaden kształt. Przekładamy do keksówek wyłożonych papierem do pieczenia, posypujemy pestkami słonecznika, owijamy w folię i lnianą ściereczkę, odstawiamy do wyrośnięcia.
Masa potrzebuje co najmniej 9-10 godzin, dla pewności zostawiłam trochę dłużej (najlepiej na noc, niecierpliwe oczekiwanie z głowy ;) Foremki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni, po 15 minutach zmniejszamy temperaturę do 200 i pieczemy 40 minut. Jeszcze ciepłe chlebki wyjmujemy i ściągamy papier do pieczenia, studzimy na kratce, a potem owinięte w lniane ściereczki.
Jak ktoś napisał w komentarzach na YouTube, człowiek sam się uśmiecha do siebie przy tej piosence :)
mmm...ależ pyszności... i jest moja ukochana żurawina!
OdpowiedzUsuńteż jestem fanką żurawiny, do chleba pasuje świetnie :)
Usuń