Nie każdy lubi marcepan, ale ci co lubią pokochają ten sernik z całego serca. Aksamitnie serowy z wyraźną, charakterystyczną nutką marcepanu, wzbogacony dodatkiem prażonych w soli morskiej migdałów. Rozpływa się w ustach :)
Spód:
300 g ciasteczek
pół kostki masła
Sernik:
500 g twarogu
350 g marcepanu
3 jajka
szklanka cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
laska wanilii
Polewa:
50 g marcepanu
kartonik śmietany 18%
pół szklanki cukru
2 łyżki masła
2 łyżki masła
2 łyżki mąki ziemniaczanej
100 g migdałów
Masło rozgrzewamy na wolnym ogniu, mieszamy dokładnie z pokruszonymi ciasteczkami (lub miksujemy na gładko), wykładamy na tortownicę i przyklepujemy.
Twaróg w temperaturze pokojowej miksujemy z rozdrobnionym marcepanem lub masą marcepanową - może to chwilę potrwać, bo twarde migdały opornie łączą się z serem. Po chwili dodajemy rozbełtane razem jajka, cukier, mąkę i ziarenka z jednej laski wanilii, miksujemy chwilę na wolnych obrotach do połączenia się ciasta. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na 40 minut, pamiętając o wstawieniu na dolną półkę naczynia z wrzącą wodą. Studzimy przy otwartych drzwiczkach.
Śmietankę, masło, cukier i mąkę ziemniaczaną zagotowujemy i cały czas mieszamy jak szatan aż do uzyskania konsystencji budyniu. Studzimy i dodajemy pokrojony w kosteczkę marcepan, miksujemy na gładką masę i wykładamy na wierzch sernika.
Migdały spryskujemy oliwą, obsypujemy łyżeczką soli morskiej i prażymy rozłożone na blasze piekarnika przez 20 minut w 200 stopniach (jak w tym przepisie). Studzimy i układamy na wierzchu sernika.
No i jak taki kawałeczek ma sprawić, że będziemy ustatysfasy? :( Od razu kroić po ćwiartce!
Poprzedni właściciele mieszkania zostawili mi całkiem fajny plakat z filmu, którego nie znałam, The Runaways. Trochę głupio trzymać go na ścianie nie wiedząc o czym jest, więc ostatnio udało mi się go wreszcie obejrzeć. Autentyczna historia zespołu, który rozpadł się po zaledwie chwili działalności przypomina wiele innych, jednak jest coś, na co warto tutaj zwrócić uwagę - muzyka! Polecam zapoznanie się z twórczością :)
Mmm, pyszności :) Myślę, że zakochałabym się w tym serniku :)
OdpowiedzUsuńojjjj wart jest grzechu, zapewniam :)
UsuńTeż myślę że zarty jest grzechu .)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńoj wierzę, że rozpływa się w ustach - bosko się prezentuje!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję, Kasiu :) dziś wsunęłam ostatni kawałeczek i tylko szkoda, że już koniec ;)
UsuńWow! Musze kiedyś koniecznie spróbować tego sernika!
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do wielkanocnego konkursu:
http://apetytprzepisy.blogspot.co.uk/2014/03/konkurs-wielkanocny.html
Wlasne zrobiłam ! pyyyychhaaaaaa :)
OdpowiedzUsuńfantastyczna wiadomość :) smacznego i pozdrawiam!
Usuń